Galeria Ewy

Witam Cię na mojej stronie, zapraszam do oglądania

Piekła go moja Babcia. Potem piekła go moja Mama. Dużo było przy nim pracy z tym tarciem ziemniaków. Tym bardziej smakowało. Ja także przez wiele lat ręcznie tarłam ziemniaki na tarciucha. Zawsze palce ucierpiały na tym, choćbyśmy nie wiem jaką zachowali ostrożność. Dzisiaj włączam maszynkę, która trze w mgnieniu oka i palce mam całe. Tarciuch najlepszy jest nazajutrz. Kroi się go we "frytkowe" paseczki i podsmaża na patelni. Około trzech kilo ziemniaków (starych, nie młodych!) obieramy, myjemy i trzemy na tarce o drobnych oczkach. Podobnie trzy cebule. Do ciasta dodajemy sól, dwa jaja i mąki dwa razy tyle, co na zwykłe placki ziemniaczane (ok. półtora szklanki). Jak ciasto jest nazbyt luźne (zależy to od ziemniaków) możemy trochę mąki dosypać, aby go zagęścić. Prodiż, lub tortownice (z kominkiem) nacieramy oliwą i wlewamy ciasto do formy. Pieczemy około półtorej godziny (do chrupkiej skórki) w piekarniku przy temperaturze 180-200 st. C. Kroimy na kawałki i podajemy ze śmietaną. Tutaj na Zamojszczyźnie było to bardzo popularne i nie drogie danie obiadowe. Niektórzy do dzisiaj trą ziemniaki na tarciucha.