Galeria Ewy

Witam Cię na mojej stronie, zapraszam do oglądania

To danie czasu Świąt Bożego Narodzenia. Dawniej wiele z nią było roboty, szczególnie z wyłuskaniem pszenicy, jej podstawowego składnika. Dzisiaj możemy dostać pszenicę wyłuskaną, co znacznie skraca czas wykonania tego dania. Gdybyśmy jednak nie dostali takiej, warto znać dawne sposoby. Pszenicę (30 dkg) należy opłukać. Wilgotną wsypujemy do donicy (jakże zapomniany element staropolskiej kuchni). Ucieramy pszenicę skrapiając wodą w razie potrzeby. To ucieranie ma na celu oczyszczenie ziaren pszenicy z twardej skórki. Zbierające się podczas ucierania na pałce otręby (na wałku do ucierania) należy usuwać. Oczyszczoną pszenicę należy wypłukać dokładnie i odcedzić. Zmierzyć objętość pszenicy. Zalać podwójną porcją wody. Gotować jak kaszę. Kiedy woda wsiąknie w ziarna, wstawić pszenicę do lekko nagrzanego piekarnika. Pół kilograma maku zalać wodą. Odcedzić. Utrzeć w donicy, lub zemleć 2-3 razy w maszynce z drobnym sitkiem. Mak wymieszać z miodem (5 łyżek); i 80 dkg cukru rozpuszczonym w 1-2 szklankach wody. Dodać umyte rodzynki (20 dkg); posiekane migdały (15 dkg); posiekane orzechy obrane ze skórki (20 dkg); utłuczoną wanilię (z 1 laski); miód; pszenicę i cukier. Dobra kutia to taka, która rzucona z łyżki przez gospodarza, przylepiała się do pułapu. Im więcej ziaren pszenicy się przylepiło, tym lepiej. Wróżyło to dobre plony, gdzie jedno ziarno liczono za dziesiątki. Jeżeli kutia nam zostanie z Wigilii, to można ją spożyć jeszcze dnia następnego. Dłużej przechowywana, twardnieje.