Galeria Ewy

Witam Cię na mojej stronie, zapraszam do oglądania

Najlepszy jest do niej oryginalny, włoski makaron "Lasagne Bolognesi". Można także użyć pospolitych łazanek. Świeże zioła do sosów: bazylia, oregano, tymianek, rozmaryn są najlepsze, ale oczywiście można także stosować suszone. Prace rozpoczynamy od przygotowania dwóch sosów do lazanii: beszamelowego i ragout. Na litr sosu beszmelowego potrzebujemy: 5 dkg masła; 1 litr mleka; 6 dkg maki; cebulę z wciśniętym w nią goździkiem; szczyptę gałki muszkatołowej i zioła: tymianek, bazylia, rozmaryn, sól, pieprz (zamiennie czarny, ziołowy lub biały). Masło należy roztopić w garnku o grubym dnie, dodać mąkę i usmażyć zasmażkę, tylko lekko rumianą. Następnie wlewamy zimne mleko, jednym płynnym ruchem mieszając z mąką drugą ręką. Cały czas mieszać, aż do zagotowania, aby nie powstały kluski i nie przywarło do dna. Zmniejszyć następnie nieco ogień i dodać cebulę (w całości) z goździkiem. Gotować na bardzo małym ogniu, cały czas mieszając przez 30 minut. Kiedy sos trochę przestygnie przelać przez sito. Można dodać trochę utartego sera, lub żółtko (niekoniecznie), doprawić. Ja dodaję bo lepszy. Sos ragout: 1 cebula, 1 ząbek czosnku; olej, 200 g mielonego mięsa; 4 pomidory, kostka bulionowa; sól, pieprz mielony, oregano. Posiekaną cebulę i roztarty czosnek podsmażyć na oleju, dodać zmielone mięso, zrumienić. Dodać pokrojone pomidory (ja obieram ze skórki) kostkę bulionową, przyprawy. Wymieszać i gotować na słabym ogniu przez 30 minut. Odstawić, przyprawić lebiodką (oregano) i wymieszać. Naczynie żaroodporne wysmarować masłem. Wlać 1/4 sosu beszamel, nałożyć warstwę wstążek lazanii (3, 4 obok siebie) i zalać 1/4 sosu beszamelowego i 1/3 sosu ragout. Powtarzać te czynności trzykrotnie, posypując każdą warstwę startym serem. Ostatnią warstwę zalać oboma sosami, posypać tartym serem i skropić masłem. Zapiec w piekarniku gorącym przez 30 minut. Czasami (wbrew zasadom) tuż tuż przed wykładaniem kolejnej partii makaronu, podgotowuję go nieco. Wcześniej nie da rady, bo się wstęgi skleją ze sobą. Najładniej lazania kroi się na drugi dzień, kiedy ostygnie w lodówce. Wtedy podgrzewam ją w mikrofali, ale to już nie to, co na świeżo, chociaż mniej efektownie to wygląda na talerzu!