Sinocalycauthus chinensis. Relikt systematyczny. Opisany dopiero w 1963 r. Prowincja Zhejiang w centralnych Chinach to jego kolebka. Kiedy w 2007 r. sadziłam go w naszym ogrodzie był to jeszcze bardzo rzadki krzew w Polsce. Arboretum w Rogowie, Glinnej, Wrocławiu i Sycowie mogły już się pochwalić jego posiadaniem. Kielichowiec chiński jest odporny na nasze mrozy (do - 30 st. C) zatem teoretycznie może rosnąć w całej Polsce.
Pomimo tego przez dotychczasowe lata jego wzrostu krzew był na zimę okrywany. Jego prowadzenie przez te sześć lat zaowocowało i to dosłownie w 2012r. Piękny pojedynczy kwiat, z którego w tym roku na wiosnę pozyskałam trzy nasiona. Metody rozmnażania z nasion zapewne są już lepiej dopracowane, niż przed sześciu laty, może wiec uda mi się pozyskać ta drogą nowe rośliny. Zobaczymy.
Krzew dorasta do 2-3 metrów. Nasz egzemplarz "płoży" się przy ziemi. W nasadzeniu grupowym tak sobie upatrzył miejsce dla siebie. Nie naginam go do swoich wyobrażeń, ale pozwalam płożyć się jak chce. Gatunek ma pokrój rozłożysty. Liście owalne, duże, błyszczące. Potrafią dorastać do 15 cm. kwiaty natomiast są białe. Duże, o średnicy ok. 7 cm. Czarkowate. Przypominają kwiaty niektórych magnolii (np. Magnolii sieboldii). Kwitną od połowy czerwca przez lipiec. Bardzo wrażliwe na deszcze. Śmieję się, że kiedy pada trzeba mu rozkładać parasol. Lubi półcień i w takim u nas rośnie. Lepiej mu wybrać stanowisko osłonięte od wiatrów.